W filmie "Rejs" w jednej z kultowych scen zebrania, które prowadził "głupi Kaowiec" (w tej roli Stanisław Tym), po długim krępującym milczeniu padają słowa "w każdym zebraniu jest taka sytuacja, że ktoś musi zacząć pierwszy". Człowiek, który te słowa powiedział, nie powiedział nic więcej. Kierując się właśnie ową bardzo mądrą maksymą, otwieram niniejszym dyskusję na temat XLV Nocnych Marszów na Orientację "Manewry SKPT"!...

Jednak, żeby nie było do końca tak jak w "Rejsie, zamiast otworzyć dyskusję pustymi słowami "otwieram dyskusję" walnę od razu w stół konkretną informacją, a mianowicie, że w tej edycji zawodów możecie spodziewać się rekordowej ilości lampionów! I to na każdej trasie! Dokładnie przygotowaliśmy ich dla Was aż 406, przy zwyczajowej liczbie od 200 do 250. Kierownik tras, Krzysiek Nowak, jako samodzielny organizator kilku imprez na orientację (Urwisko i Warownia) zawsze stawiał na dużą liczbę lampionów i na tych Manewrach postanowił nie czynić wyłomu w swojej rutynie. Liczba 406 jest nieprzypadkowa, bo tyle właśnie milimetrów średnicy mierzyły najcięższe armaty okrętu liniowego USS "Missouri", na którym podpisana została kapitulacja Japonii, co położyło kres II wojnie światowej. Wytoczymy przeciwko Wam cały nasz wojenny arsenał - dodrukowanych zostało ze 100 nowych lampionów, niczym nowoczesnych japońskich ciężkich krążowników, które rozbiły zjednoczoną flotę aliantów w bitwie na Morzu Jawajskim 27 lutego 1942 roku. Ale do akcji wkroczą także niemal już bezzębni, ale nadal groźni staruszkowie - wyblakłe lampiony pamiętające jeszcze czasy Manewrów w Rytlu w 2011 roku. Takie relikty udało nam się wygrzebać spod sterty klubowych rupieci i połatać. Zostaną wysłane za nieco ponad miesiąc w bój z Wami na podobieństwo starych drednotów "Scharnhorsta", "Gneisenau, czy "Potiomkina Tawriczeskij". To tyle na razie. Nasi budowniczowie już wieszają pierwsze znaczniki w lesie.